Znane i szanowane czasopismo odmówiło publikacji reklamy z powodu… penisa i banana.

Taka oto zdarzyła się historia:
Kiedy dr Urszula Brumer, właścicielka kliniki Medycyna Młodości dostała ofertę zareklamowania się w „Forbesie”, pomyślała, czemu nie? Terapie zdrowotne i urodowe przy użyciu własnych komórek macierzystych pacjenta przeprowadza jako jedna z nielicznych w Polsce, a w dodatku ostatnio wprowadziła do oferty zabiegi powiększania penisa kwasem hialuronowym. Założyła, że „Forbes” jest czytany przez mężczyzn o grubym portfelu (przydatne, jeśli chce się skorzystać z jej usług), szerokich horyzontach, z poczuciem własnej wartości i świadomych, że dobry wygląd i pewność siebie to klucz do sukcesu. A w budowaniu pewności siebie słusznej wielkości penis się przydaje, choć bezpośrednio w negocjacjach zazwyczaj nie uczestniczy. Przygotowała więc reklamę pod kątem swojej głównej specjalizacji, czyli komórek macierzystych, ale na końcu wspomniała o zabiegu powiększania penisa.

I tu zaskoczenie: redaktorzy „Forbesa” odmówili publikacji i zażądali zmiany reklamy, a konkretnie wycięcia z niej penisa. Przestraszyli się, że na penisie ucierpi prestiż magazynu, no bo przecież kto jak kto, ale czytelnicy „Forbesa” małych penisów nie mają. Oficjalny powód był taki, że reklama nie pasuje do innych, które prezentują ekskluzywne gadżety prezentowe. Według mnie pasowała, przynajmniej jeśli ekskluzywność mierzyć ceną, bo o ile pamiętam, zwiększenie objętości i długości penisa kosztuje 5 tys. zł.
Pani Brumer oburzyła się i powiedziała, że reklamy nie zmieni. Materiałów o powiększaniu piersi u kobiet jakoś nikt nie wstydzi się publikować, a małe penisy to nagle wielkie tabu. Redakcja ugięła się, znalazła miejsce – nie obok głośnika, zegarka czy buteki koniaku (czyli atrybutów atrakcyjnego mężczyzny), ale w skądinąd słusznym sąsiedztwie innych klinik medycyny estetycznej.

I byłoby po sprawie, gdyby nie fakt, że w pakiecie był też artykuł na stronę www. Kiedy redaktorzy dostali materiał, już zresztą opłacony, konsekwentnie o penisach, pt. „Duże problemy małego penisa”, ponownie pobledli. I odmówili publikacji. Tym razem kategorycznie. Powołując się na to, że artykuł nie pasuje do profilu serwisu. Argumentacja redakcji: „Cała treść artykułu odstaje od treści, jakie można znaleźć w serwisie. Materiał o medycynie ok., ale info o tym, jak wygląda zabieg powiększania penisa i zdjęcia bananów są mocno nie pasujące do treści serwisu”.

Powiększanie penisa to męskie tabu, fot. Fotolia
Powiększanie penisa to męskie tabu, fot. Fotolia

Dla mnie to przejaw hipokryzji. Wszystko w tym „Forbesie” ukazało mi się nagle w innym świetle: sztuczne, nadęte, nad miarę wymuskane i wyfotoszopowane, zarówno fizycznie jak i mentalnie. Nie ma tu nawet wzmianki o brudnym biznesie, brutalnej walce rynkowej, nieuczciwych interesach. Prawdziwy świat wielkich pieniędzy to wg „Forbesa” piękne samochody, przyjazne korporacje i szerokie, sztuczne uśmiechy prezesów. A w ich spodniach same duże, zadowolone z siebie ptaszki.

PS. Niedawno wystartowała kampania dotycząca problemów z przedwczesnym wytryskiem. Ciekawe, czy „Forbes” zamieściłby jej anons?