Światy potworów i ludzi funkcjonują równolegle. Ten pierwszy karmi się energią lęku tego drugiego. Nie ja to wymyśliłam

 

W wersji dla dzieci potwory są kolorowe i całkiem sympatyczne. Nawet wówczas gdy – jak w filmowej fabryce „Potwory i spółka” – dość realnie i niesympatycznie wchodzą nocą do sypialni, a krzyk przerażonych dzieci ładuje im akumulatory. Film „Potwory i spółka” ma lat piętnaście, a ja nieustająco chylę czoła przed jego twórcami za czytelne ukazanie mechanizmu: lęk = energia zasilająca królestwo potworów.

A czy zastanawialiście się nad tym, kto karmi się naszymi lękami? Czyją krainę one zasilają? Komu zależy na podsycaniu ciągłych obaw przed wszystkim? Przed chorobami, przed brakiem akceptacji, przed zmianami, przed życiem, przed sobą. Lęków przed biedą, głodem, wojną, imigrantami. Przed tym, że nikt nas nie rozumie, że będziemy sami, że to, co robimy, nie ma sensu; że jesteśmy złymi dziećmi, kiepskimi rodzicami, nie dość dobrymi żonami, mężami. Że jesteśmy niewystarczająco piękni, szczupli, mądrzy i kochani. Kto wymyśla ciągle nowe rzeczy i zjawiska, których mamy się bać? I w dodatku misternie opakowuje je w troskę o nasze dobro i podsuwa na nie jeszcze bardziej toksyczne lekarstwa?
Człowiek, który się boi, jest zniewolony, uwikłany w system. Jest łatwy w obsłudze, można nim manipulować.

Film „Potwory i spółka” jeszcze bardziej lubię za to, że pokazuje, jak ten mechanizm obalić, i że mamy dostęp do alternatywnego źródła zasilania. Kilkuletnia dziewczynka, która przedostaje się do krainy potworów, swoim płaczem wysadza korki w budynku, ale za to śmiechem – w całym mieście. To właśnie śmiech, radość jest tysiąckrotnie mocniejszym źródłem energii, w dodatku energii czystej – karmiącej nas, a nie innych. A skąd wziąć radość, gdy tyle mroku dookoła? Ze świadomości. Z przekraczania własnych ograniczeń. Z wdzięczności za życie. Z postępowania w zgodzie ze sobą, a nie z innymi. Z otwartości na to, że rzeczywistość niekoniecznie jest taka, jak ją odbieramy naszymi ziemskimi zmysłami.

Jak wyglądałby zatem świat, gdybyśmy się nie bali?

[tekst pochodzi ze wstępniaka do najnowszego numeru Miasta Kobiet 6/2016]

okladka_organek150