Kiedy zobaczyłam po raz pierwszy moją Zadanicę, prawie się popłakałam. Od razu poczułam, że jest moja. Została zrobiona specjalnie dla mnie. Proces jej powstawania, z wymianą informacji między mną i jej twórczynią (moją imienniczką Anetą Grzegorzewską), z emocjami, jakie temu towarzyszyły, był bardziej wartościowy niż sto sesji coachingowych.
Moja lalka ma ważne zadanie, związane z procesem zmian, jakie zachodzą w firmie. Stoi na biurku i pracuje jak szalona. Wszyscy dookoła wiedzą, że nie mogą się do niej zbliżać, bo taka jest zasada – nikt obcy nie powinien dotykać twojej lalki. Inne zasady: Zadanicą nie można się chwalić (dlatego nie zamieszczam tutaj jej zdjęcia, tylko zdjęcia innych lalek), zadanie dla niej powinno być jasno skonkretyzowane, nie może dotyczyć innej osoby ani pieniędzy, a po jego zrealizowaniu lalce trzeba pozwolić odejść (najlepiej byłoby ją spalić). Tego spalenia i pożegnania z Zadanicą tak mi się już na wstępie zrobiło szkoda, że istniała obawa, że będę powstrzymywała podświadomie realizację zadania, byleby mieć ją na dłużej. Na szczęście znalazłam na to sposób. Postanowiłam zaprosić Anetę do Krakowa, żeby nauczyła mnie i inne kobiety, jak się mota magiczne lalki. A wcześniej zrobiłam o niej materiał w Mieście Kobiet.
Warsztaty z robienia magicznych lalek słowiańskich będą 1 sierpnia 2015 w Krakowie w Slow Fashion Cafe [więcej informacji tutaj: LALKI MAGICZNE – WARSZTATY]
Lalki można też zamawiać u Anety, dla siebie i bliskich. Fantastyczny prezent! Chyba najlepszy, jaki można wymyślić. Specjalnie wykonany, z intencją, obdarowany emocjami. Są nawet specjalne lalki na ślub. Albo Ziarnuszki i Bogacze – strażnicy domów. Polecam facebookowy profil ANETY GRZEGORZEWSKIEJ.
Nie podejmuję się tłumaczyć, jak można ekscytować się takimi czary-mary. Albo ktoś to czuje albo nie. Ostatecznie można potraktować Zadanice jako handmade i choćby dlatego się w nich zakochać. A cała reszta nich będzie wartością dodaną. Polecam mój tekst z Miasta Kobiet (nr3/2015) o motankach:
LALKA DO ZADAŃ SPECJALNYCH
– To nie ja wymyślam lalkę. Ona sama wie, jak ma wyglądać – mówi Aneta Grzegorzewska. – Są lalki, które od razu wiedzą, czego chcą. Wtedy proces jest szybki. A są takie, które kapryszą, wybrzydzają. Pobędą w jakimś ubraniu i za chwilę go nie chcą. Jedne lubią się wystroić bardziej, inne mniej albo najładniejsze elementy wolą mieć schowane pod spodem.
Aneta robi motanki, czyli lalki magiczne, lalki-amulety, wywodzące się ze słowiańskiej kultury ludowej. Mają one za zadanie chronić, wspierać, pomagać w realizacji marzeń, przynosić szczęście. Lalki wykonywane są na zamówienie, ze specjalną intencją (wyłącznie dobrą). Ręcznie, ze skrawków materiałów, koronek, tasiemek i bez użycia igieł, żeby ich nie ranić. Można je zamówić dla siebie lub bliskiej osoby. Do Anety Grzegorzewskiej motanki „przyszły” dwa lata temu, gdy robiła porządki w swoim życiu i w domu. Zgromadzone przez lata tkaniny, sznureczki, nitki, drobne akcesoria przypomniały jej, że marzyła o projektowaniu, ale nic z tego nie wyszło, bo na dziesięć lat pochłonęła ją korporacja.
– Motanki są cały czas żywą tradycją na Ukrainie, Białorusi, w Rosji. Robi się je na różne okazje. Są zadanice, karmicielki, ziarnuszki, bogacze, nierozłączki, podróżniczki. Robienie motanek w tradycji ludowej było domeną kobiet. – Matka robiła lalki dla dzieci. Pierwszą, ze swoich ubrań, gdy była w ciąży. Nosiła ją przy sobie, aby nasiąkała jej zapachem, wkładała do kołyski, żeby czekała na dziecko. Potem, gdy dziecko się urodziło, lalka miała je chronić, a gdy mama się oddalała, przypominać o niej – opowiada Aneta.
Ukraińskie lalki ochronne mają na twarzy krzyż – symbol słońca. Białoruskie zadanice, czyli lalki wspierające w realizacji planów, nie mają w ogóle rysów twarzy. Aneta tłumaczy, że to dlatego, żeby – zgodnie z wierzeniami – nie wchłonęły duszy osoby ją wykonującej. Ale też po to, żeby łatwiej było się z taką lalką utożsamić i żeby zajęła się naszą intencją, a nie swoimi sprawami. Popularną motanką jest ziarnuszka, czyli korpulentna gospodyni, która strzeże domu, oraz jej partner bogacz, który przynosi dostatek. Tradycyjnie wykonywane są z woreczków wypełnionych ziarnem, pochodzącym z plonów z bieżącego roku, i mają chronić gospodarstwo i przynosić mu obfitość aż do następnych zbiorów. Z kolei nierozłączki są symbolem partnerstwa, bliskości, miłości. Mają wspólne ramię, robione są na ślub, aby scementować związek.
Motanki nie są zwykłymi lalkami. Są nasycone energią, nie tylko intencji, z jaką zostały wykonane, ale i wielowiekowej słowiańskiej tradycji. Anetę lalki nauczyły pokory. Kiedy je robi, wyłącza głowę i poddaje się intuicji.
No dobrze, ale co, gdy lalka spełni zadanie? Trzeba się z nią pożegnać, pozwolić jej odejść. Najlepiej oddać naturze – zakopać albo spalić…