Czarny czwartek był pierwszą demonstracją w moim życiu. Nie wierzę w siłowe rozwiązania, one jedynie eskalują problemy. A jednak wzięłam udział w czarnym proteście. Poczułam, że jest to ważne, że sytuacja wymagała deklaracji – tak, jestem z kobietami i za kobietami, za ich wolnością, za ich godnością.

Wewnętrznie nie był to protest PRZECIW przeciw zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. To było opowiedzenie się ZA. ZA życiem, ZA kobietami, ZA naszą mądrością, mocą i intuicją, ZA wspólnym byciem i mówieniem jednym głosem.
Po czarnych protestach ogłoszono strajk kobiet i rozlała się fala mocy. Wiele kobiet zrzuciło z siebie poczucie bezsilności, poczuło siłę. Dla mnie oczywiste stało się, że kobiety z Miasta Kobiet nie pracują w tym dniu. Wiedziałam też, że mnie w tym czasie w Krakowie nie będzie, bo wyruszyłam w podróż życia, czyli wgłąb siebie, na Bali. I z tej perspektywy piszę ten tekst. Może po to tu przyjechałam, by mieć odwagę to napisać.
1.
Czytam często na fb: „nie wierzę, że to coś da, ale wezmę udział w proteście w imię solidarności z kobietami”.
Nasze słowa, nasze myśli są twórczą wibracją. Jak chcesz wykreować coś nowego mówiąc, że jest to niemożliwe?
2.
Ten protest jest czarny. Czarne ubrania, smutek, frustracja, przygnębienie. Niby protestują mocne kobiety, a jednocześnie są w żałobie i w energii bycia ofiarą. A gdyby wyjść na ulicę w KOLOROWYCH sukienkach i ZATAŃCZYĆ? Śmiać się, śpiewać? Pokazać moc kobiecości, zamiast ją ukrywać? To jest siła gotowa skruszyć mury starych programów i systemu.
3.
Co jest skuteczniejsze? Demonstracja czy medytacja? Wyjście na ulicę czy wejście w pole serca? Czuję, że nie ma potrzeby łamania siebie i robienia czegoś wbrew sobie. Komu bliższa jest ulica, niech maszeruje i demonstruje. Komu bliższe są działania z innego poziomu, niech to robi, niech się modli, medytuje, wysyła miłość. Akceptuję, że można i tak i tak. Im więcej będzie osób, które wspierają kobiety w innym paradygmacie niż protest, tym więcej uda się osiągnąć tym protestującym w tradycyjny sposób.
4.
Istnieje podział na dwa obozy, jedni są za, inni są przeciw. Nie okazujmy sobie pogardy. Nie mówmy, że jedni są zacofani, a drudzy zabójcami. Spójrzmy na siebie z miłością. Jest nam bliżej do siebie niż dalej. Obie strony są marionetkami w rękach systemu.