„Zmieniam płeć!!!” Krzyknął na koniec wernisażu wystawy #KobietyKrakowa tato jednej z uczestniczek. I to jest najlepsze recenzja tego wydarzenia.

Gratulowano nam rozmachu imprezy i tłumów („Na taką liczbę ludzi to na przyszłość raczej stadion albo Tauron Arena”, usłyszałam).
Jedna z uczestniczek, starsza pani, podchodziła do każdej z Kobiet Krakowa, żeby podziękować za to spotkanie i emocje. Powiedziała, że mimo ponad 30 mów mocy, w ogóle nie czuła znużenia, bo z każdej wypowiedzi czerpała wiedzę i inspirację.
Katarzyna Maria Zawadzka, Kobieta Krakowa 4 edycji, na wernisaż przyszła z córką:

Gdyby niania była zdrowa i mogła dzisiaj zostać z moją Marysią, to zapewne poszłabym na to wydarzenie sama. A tak, to poszłam z Marią i bardzo, bardzo się cieszę, że moja niespełna 6-letnia córka, w przyszłości kobieta, posłuchała mów mocy, pobyła wśród kobiet mocy, bo na pewno w Niej to zostanie i zakiełkuje w przyszłości. Zatem niech słucha. Zatem niech nasiąka 🙂 Ave.

Tak właśnie było na wernisażu zdjęć autorstwa Barbary Bogackiej #KobietyKrakowa połączonym z mowami mocy (3 października w Hevre w Krakowie)

Kim są Kobiety Krakowa

W czasie wernisażu można było nas poznać po czarnych t-shirtach ze złotym napisem #KobietaKrakowa i po… odwadze. Bo nie jest łatwo wyjść przed prawie 150 osobową publiczność i wygłosić ekspresową, a przy tym wartościową mowę mocy. Dla niektórych z nas był to pierwszy w życiu występ publiczny.
Na co dzień Kobiety Krakowa można poznać po błysku w oku, który towarzyszy ludziom z zaangażowaniem rozwijającym swoje biznesy i realizującym swoje pasje.
40 zdjęć Kobiet Krakowa autorstwa Barbary Bogackiej można oglądać w Hevre (Kraków, ul.  Meiselsa 18) przez cały październik.

Barbara Bogacka, autorka zdjęć w projekcie Kobiety Krakowa
Barbara Bogacka, autorka zdjęć w projekcie Kobiety Krakowa (fot. Paweł Wodnicki)
Występ Kobiety Krakowa, Agnieszki Olszańskiej
Występ Kobiety Krakowa, Agnieszki Olszańskiej

Kobiety Krakowa na wernisażu wystawy
Kobiety Krakowa na wernisażu wystawy

Ekspresowa droga od pomysłu do realizacji

Projekt narodził się w ciągu jednego dnia, a nawet krócej – jednej godziny. Na początku 2018 roku do redakcji Miasta Kobiet przyszła Basia Bogacka i zapytała, czy mogłybyśmy zrobić coś wspólnie. Wiedziałam już, że Basia robi dobre zdjęcia, bo dokumentowała nam fotograficznie spotkania Klubu Miasta Kobiet i realizowała kilka innych zleceń.

Basia w czasie wernisażu wspominała tamten moment:

Po warsztatach z talentów Gallupa, zastanawiałam się jak wykorzystać mój talent do pokazywanie ludzi na zdjęciach. Ponieważ nie mam umiejętności organizacyjnych, wymyśliłam że pójdę do fajnych babek i zapytam, czy możemy współpracować.

Basia na tym spotkaniu zaczęła od propozycji wykonania sesji biznesowej jakiejś czytelniczce „Miasta Kobiet” lub uczestniczce Klubu Miasta Kobiet. Ale zrobiłyśmy całą redakcją burzę mózgów i w ciągu godziny powstał zalążek większego projektu. Doszłyśmy do wniosku, że kobietom brakuje dobrych zdjęć biznesowych, możliwości szerokiej promocji, a przede wszystkim zachęty, by odważyły się opowiadać z podniesioną głową o swoich biznesach, pasjach i talentach. Wymyślenie tego projektu to była naprawdę ekspresowa akcja!
Przetestowałyśmy pomysł na nas, kobietach z Miasta Kobiet. W wersji tzw. zerowej, prototypowej, przed obiektywem Basi stanęłyśmy: ja, Basia Fijała, Renata Stós-Pacut, Agna Karasińska i Patrycja Puszczewicz. Sprawdziłyśmy, jak długo trwa taka sesja, jak się w trakcie niej czujemy, jakie są efekty na zdjęciach. Zaprosiłyśmy do współpracy Szkołę Wizażu i Stylizacji Artystyczna Alternatywa, której wizażystki robią uczestniczkom makijaże. Opracowałyśmy ankietę z pytaniami biznesowymi i jakieś dwa miesiące po tamtym pierwszym spotkaniu z Basią wystartowała pierwsza edycja Kobiet Krakowa, do której zgłosiły się 24 kobiety. Dziś po czterech edycjach jest nas w projekcie prawie 100.
W ramach projektu kobiety otrzymują: profesjonalną sesję zdjęciową zrobioną przez Basie Bogacką, do której przygotowują im makijaż wizażystki z Artystycznej Alternatywy. Zdjęcia mogą wykorzystywać we wszystkich kanałach promujących ich biznes, na blogu, w social mediach, materiałach prasowych, itp. Otrzymują też promocję w „Mieście Kobiet”, wywiad z nimi publikowany jest w portalu www.miastokobiet.pl, a jego fragmenty ze zdjęciem w czasopiśmie „Miasto Kobiet”.
I to miało być wszystko. Ale projekt okazał się czymś więcej… bo zbudował społeczność kobiet, czego efektem jest między innymi wystawa zdjęć i wernisaż.
Oddaję głos jednej z Kobiet Krakowa, Ilonie Przetacznik, która w Radiu Kraków, opowiadała tak:

Ten projekt łączy trzy sfery. Mamy zdjęcia biznesowe zrobione przez Basię Bogacka. Zdjęcia, jak to oceniała jedna z moich znajomych, jak żyleta. Druga sfera to wywiad, w którym możemy opowiedzieć o naszych supermocach, słabościach, sukcesach, czym się zajmujemy i co wpłynęło na to miejsce, w którym się znalazłyśmy. I trzecia sfera to wyjątkowa moc wspólnoty Kobiet Krakowa. To, że spotykamy się w swoim gronie, to że mamy grupę na fb. Czuje się tam wzajemne wsparcie, możemy powiedzieć, że coś poszło nie tak, albo że poszło super. I widzimy, że nie jest tak, że wszystko jest cukierkowe, i że tylko sukces, ale też, że to co osiągamy dzieje się przez ciężką pracę, wytrwałość, dążenie do celu i projekt Kobiety Krakowa pięknie w tym pomaga, łącząc te sfery.

Sztuka wystąpień publicznych

Wernisaż otwierał oficjalnie cykl imprez świętujących 15-lecie Miasta Kobiet, ale jego organizatorem nie było „Miasto Kobiet” tylko Kobiety Krakowa. Testowałyśmy czy da się zrobić imprezę bazując na wspólnym zaangażowaniu zainteresowanych. Pomysł wystawy zdjęć Kobiet Krakowa rzuciła Basia Bogacka na pikniku integracyjnym kobiet z pierwszych trzech edycji. Szybko zawiązał się team organizacyjny, zadania zostały rozdzielona. Każda z nas zaangażowała się na tyle, na ile mogła, na ile miała chęć, przestrzeń, możliwości. To właśnie w czasie spotkania organizacyjnego powstał pomysł, by elementem wernisażu były mowy mocy, ekspresowe wystąpienia, które dadzą uczestnikom spotkania jakąś konkretna wartość. Czy da się to zrobić w 2 minuty? Posłuchajcie relacji i zobaczycie, że tak!


Przygotowanie dwuminutowej mocy to ogromna sztuka. O wiele łatwiej byłoby mówić minut 20.
Agnieszka Olszańska napisała po wernisażu tak:

Z tego spotkania wynoszę nowe przekonanie w myśleniu na temat wystąpień publicznych. Do tej pory uważałam, że sztuką jest mówić do uczestników spotkania i skupić ich uwagę przez 20 minut. Teraz wiem, że najtrudniejszym zadaniem jest zrobić 2 minutowy speech, w którym chce się zawrzeć wartościowy przekaz.
Mojej mowie daleko było do ideału i dobrze wiem dlaczego. Do niej trzeba być perfekcyjnie przygotowanym, napisać ją, przećwiczyć wiele razy. Tutaj nie może być przypadku. Podczas 20 minut możemy kilka razy skręcić w różne strony i mimo to zakończyć wypowiedź puentą. Do tej pory uprawiałam tzw. freestyle, czas na sprofesjonalizowanie warsztatu.

Malwina Karkula-Parysek dodała:

Zmieścić się w 2 minutach z naprawdę ważnymi i wartościowymi przesłaniami to był wyczyn karkołomny. Ja prawie się poryczałam, jak po raz 50-ty ćwicząc swój speech przekraczałam czas i wyrzucałam kolejne linijki tekstu. W pewnym momencie doszłam do ściany, nic mi nie zostało z pierwotnej wersji, a WSZYSTKO przecież było takie ISTOTNE… No cóż, jak to mówią – do odważnych świat należy! Teraz tylko pozostaje nam ćwiczyć warsztat do perfekcji, pewnie ta umiejętność przyda się jeszcze nie

Nie muszę chyba pisać, że obie świetnie wywiązały się z zadania (podobnie jak pozostałe 34 kobiety, bo dokładnie tyle nas wystąpiło). Malwina chciała pierwotnie pokazać w swojej mowie 4 wartościowe ćwiczenia, pokazała jedno, i zapewnia Was, że ono na tę imprezę było wystarczające, a przez to, że było tylko jedno – skupiło na sobie całą uwagę.
Poszło tak dobrze, bo byłyśmy przygotowane. Kiedy ma się zaledwie 2 minuty, każde zdanie jest cenne. Nie ma zbędnych słów. Taka mowa jest najlepsza, gdy koncentrujemy się na jednej konkretnej rzeczy do powiedzenia, jednym przesłaniu, anegdotce lub gdy to, co mówimy rozbijamy na kilka krótkich punktów.
Ja swoją mowę mocy, bardzo krótka i esencjonalną od samego początku, codziennie skracałam jeszcze bardziej, i wyrzucałam z niej zdania, które wydawały się niezbędne, a nawet na końcu cały punkt, a i tak koniec końców mówiłam trochę dłużej niż dwie minuty, bo wolniej niż planowałam. Tutaj moja mowa mocy: Mam zero złotych, założę gazetę.
Mowy mocy przydadzą się Kobietom Krakowa w różnych momentach. Ja swoją już wykorzystałam, bo gdy ostatnio zostałam zapytana w radiu o początki gazety, nie musiałam się zastanawiać nad tym, co powiedzieć, tylko poleciałam początkiem mowy mocy, o tym, jak zakładałam gazetę bez kapitału, a zakończyłam opowieścią o trzmielu, któremu eksperci o aerodynamiki wyliczyli, że nie ma prawa latać.
Na mowach mocy kobiety przetestowały sztukę wystąpień publicznych. To jest naprawdę wyzwanie, wyjście kompletnie poza strefę komfortu. Były owszem wymiataczki sceny, ale były też osoby, które chciały w ostatniej chwili zdezerterować. Przełamanie się w takiej sytuacji jest bezcenne. Jak zrobisz coś raz, to odważysz się zrobić po raz kolejny, a po następnych dziesięciu razach będzie ci to przychodziło z łatwością. Tak działa prawo treningu.

Mowy mocy

Każda Kobiet Krakowa mówiła o czymś innym i po swojemu. To ogromna wartość, że nie przycinałyśmy tych wypowiedzi do jednego formatu. Mowy moce dopasowane były do osobowości Kobiet Krakowa. Były mowy biznesowe i historie osobiste, były śpiewy, ćwiczenia z autorelaksacji i koherencji serca, a nawet performance ze ściąganiem i rzucaniem koszulki.
Dominika Dąbrowska opowiedziała, jak wypowiedzenie, które dostała 9 lat temu otwarło jej nowe drzwi. „Dostałam godzinę na spakowanie moich rzeczy. Wręczono mi voucher na taksówkę i dzisiaj żałuję, bo nie było limitu kilometrów i mogłam pojechać nad morze.”
Aneta Rydz wyznała, że rok temu wyszła tak jak stała z domu z dwójką dzieci, bo nie godziła się na przemoc psychiczną i zaśpiewała ułożony przez siebie hymn Kobiet Krakowa:

Ty jesteś piękna i wspaniała,
Twój cud potrzebny światu jest.
W lustro spójrz i w końcu zobacz,
że Bóg nie pomylił się.
Od dziś to ty grasz w swoją grę,
nikt inny nie zna lepiej ciebie.
Mała dziewczynka to już nie ty,
A Kobieta Krakowa, która kocha siebie!

Kasi Cieślik drżały ręce, gdy w czasie swojego performance’u zamiatała scenę płaszczem superbohaterki zrobionym z zasłony swojej mamy.
Bój się i rób, hasło ze Zlotu Agaty Dutkowskiej bardzo pasowało do wernisażowych wystąpień.
Marzena Rej-Brodowska pokazała swoje fotoalbumy i zachęcała, żeby wywoływać zdjęcia, bo niewywołane nie istnieją.
Na wernisażu były też Ambasadorki Kobiet Krakowa: Iza Chyłek, Ola Budzyńska i Monika Jurczyk. Ta ostatnia powiedziała w swoim power speechu:

Jechałam na tę imprezę i zastanawiałam się, co chcę wam przekazać i doszłam do wniosku, że najbardziej chciałabym wam powiedzieć „Miej to w dupie”. Moja córka mi mówiła: „Mama, może na sali będą dzieci, może powiesz: miej to w nosie”. Oficjalne hasło mojej nowej książki brzmi: „Możesz być jaka chcesz”. Założę się, że część z was jak ubierała się na tę imprezę, zastanawiała się, czy wypada, czy to pasuje, czy to ta szminka, czy to te buty. Kurde, to nie jest takie ważne i mówię to ja, osobista stylistka od 15 lat. Możecie być jakie chcecie. Dużo ważniejsze jest to, co ma powiedzieć wasze ubranie i czy dobrze się w nim czujecie.

Basia Bogacka na tytułowe pytanie swojej mowy mocy: Jak polubić siebie na zdjęciach? powiedziała: Wystarczy przyjść do mnie na sesję. Ale oddała potem kilka ważnych rad:

Przestań sobie powtarzać: jestem niefotogeniczna. Przestań na siebie narzekać. Skup się na zaletach. Dopóki nie nazwiesz swoich wad i kompleksów, ja ich w ogóle nie zauważam.
Psychologowie zauważyli, że jest duża rozbieżność pomiędzy tym, jaki mamy obraz samych siebie (krytyczny), a jak postrzegają nas innym, a inni postrzegają nas bardziej obiektywnie. Więc nie słuchajmy wewnętrznego krytyka. Znajdź kolor, który robi ci dobrze. Na koniec – ważny jest uśmiech i nastawienie. Jak się uśmiechniemy, nawet tylko czysto fizycznie, mózg dostaje sygnał, że jest ok, jest dobrze, a wtedy spada kortyzol, mamy lepsze samopoczucie, możemy się rozluźnić. I na koniec – życie jest za krótkie, żeby być z siebie nieustannie niezadowolonym.

Zza kulis organizacji

Czy było łatwo przygotować taką imprezę. Oczywiście, że nie. Ja zamiast pisać swoją książkę jeździłam po t-shirty do hurtowni. Dziewczyny szlifowały i skracały swoje mowy mocy, drukowały vouchery, przygotowywały sprzęt do nagrywania (Ania Zając). Basia Bogacka z ekipą wspierającą przez dwa dni koordynowała wieszanie zdjęć w Hevre i w dniu wernisażu pisała z placu boju na naszej grupie Kobiety Krakowa przy kawie:

U mnie frustracja. Nie ma pani z numerkami, które mieliśmy przywieszać od g. 10. Nie wiadomo kiedy dotrze, bo szef, który miał dla nas towar, jest poza zasięgiem. Wizytówek nie mam, vouchera też….wczoraj prawie spaliłam procesor w komputerze. Nie przygotowałam jeszcze mowy. Aaaa przynajmniej paznokcie zrobiłam

Impreza nazywała się Kobiety Krakowa, ale bardzo wspierali nas w niej mężczyźni, nasi mężowie, partnerzy, przyjaciele, znajomi. Partner Basi, Bartłomiej Gatlik pracował na wysokościach, czyli wspinał się na drabinę, żeby zawiesić zdjęcia. Wojciech Zając, mąż Kobiety Krakowa Ani Zając, pomagał w nagrywaniu relacji. Mój maż, Andrzej Politowicz przygotował slajdy oraz wizualizacje na ścianach. Sebastian Przybylski z Podgórskiego Domu Fotografii z cierpliwością uwieczniał nas na zdjęciach. Był też Paweł Wodnicki, fotograf, autor projektu na Ig Krakowianie.

Wieszanie zdjęć w Hevre (fot. Barbara Bogacka)
Wieszanie zdjęć w Hevre (fot. Barbara Bogacka)

Specjalne podziękowania dla:
Elżbiety Jachymczak, Dominiki Dąbrowskiej i Anety Rydz, prowadzących konferansjerkę imprezy,
Agnieszki Olszańskiej i Katarzyny Sporysz za opanowanie prezentowej części wydarzenia,
Patrycji Puszczewicz za koordynację czterech edycji Kobiet Krakowa,
Dla firmy Phototapety  która wydrukowała nasze portrety
Dla Izy Chyłek za ugoszczenie nas w Hevre

Jak się czułyście?

W swojej mowie mocy Malwina Karkula-Parysek powiedziała: „Ludzie zapomną o tym, co powiedziałeś, zapomną też o tym, czego dokonałeś, ale nigdy nie zapomną tego, jak dzięki tobie się czuli”.

Każdy z uczestników spotkania wyniósł zapewne coś innego i wierzę, że zapamięta je na długo właśnie dlatego, że poczuł jego energię.

Ja otrzymałam dużo maili tego typu:

Emocje nie pozwoliły mi zasnąć pół nocy. Pokonałam swoje demony i wyszłam na środek mimo ze serce chciało mi wyskoczyć z piersi.

Coś mi się przestawiło w głowie ? przełamałam siebie…. I nawet nie wiesz jak bardzo…. do tego obejrzałam film Sklep z jednorożcami i w końcu rozumiałam, że moja inność to moja MOC!!!!

Wszyscy jesteśmy Kobietami Krakowa!!!
Kolejna edycja projektu Kobiety Krakowa dopiero wiosną 2020. Jeśli nie chcecie jej przegapić, zostawcie swój mail.