Bywa, że czytam jednocześnie kilka książek. Czasem zdarza mi się taka dawka, że nie potrafię się po niej pozbierać, np. „Farmagedon” w połączeniu z „Ukrytą prawdą”.

Pisałam o tych dwóch książkach ostatnio w „Mieście Kobiet”. Czytałam je z przeświadczeniem, że sposób, w jaki człowiek traktuje Ziemię, życie i siebie, musi doprowadzić do globalnej katastrofy. Że musi się stać coś, co cofnie cywilizację o kilkaset lat, bo inaczej Ziemia nie przetrwa tego, co robi jej człowiek. Te książki powinno się czytać razem. Jedna jest o żywieniu i zdrowiu. Druga o żywieniu i przemysłowej hodowli zwierząt. Obie są o… głupocie człowieka, jego zachłanności i krótkowzroczności.

Są też o tym, że człowiek poczuł się bogiem na ziemi i postanowił podporządkować sobie naturę, traktując ją jak mechanizm, który da się zbadać i rozłożyć na części. W podobny sposób potraktował siebie i uwierzył, że jeśli zaaplikuje sobie środek chemiczny w postaci leku, to naprawi swój organizm. Są to też książki o chciwości i manipulacji.

UKRYTA PRAWDA

T. Colin Campbell w Ukrytej prawdzie rozwija tezy z wcześniejszej rewolucyjnej książki Nowoczesne zasady odżywiania. Pisze, że 90 proc. współczesnych chorób dałoby się wyeliminować, gdyby ludzie zmienili sposób odżywiania. Według niego staliśmy się zakładnikami redukcjonistycznego systemu, który utrzymuje nas w złudzeniu, że jeśli zbadamy pod lupą niewielki wycinek rzeczywistości, to możemy wyrokować o jej funkcjonowaniu jako całości. Wyjaśnia też, w jaki sposób rządzi nami przemysł medyczny, farmaceutyczny i suplementów: „Skutki uboczne stosowania leków na receptę są trzecią z kolei przyczyną zgonów, zaraz za chorobami serca i rakiem”. Skoro wystarczyłoby zmienić sposób odżywiania, by poprawić dobrostan ludzkości, to dlaczego się tego nie robi? Odpowiedź jest prosta, bo to się nie opłaca tym, którzy pociągają za finansowe sznurki świata. „Gdyby celem naszego systemu opieki było zdrowie działałby w taki sposób, aby pomóc społeczeństwu je utrzymać – pisze Campbell . – Faktycznym celem jest zysk kilku gałęzi przemysłu”.

FARMAGEDON

O krótkowzroczności człowieka związanych z uprzemysłowieniem hodowli zwierząt i upraw piszą Philip Lymbery i Isabel Oakeshott w Farmagedonie. To książka o tym, jak intensyfikacja rolnictwa doprowadziła do nieodwracalnych zmian w przyrodzie. O ginących gatunkach, o potwornym wyjałowieniu ziemi i zanieczyszczeniu, za które odpowiedzialne są fermy wielkoprzemysłowe. A także o nadmiernym, profilaktycznym podawaniu antybiotyków hodowanym zwierzętom, co stanowi zagrożenie dla naszego zdrowia. „Fermy stosujące intensywne metody gospodarki rolnej to wylęgarnie chorób, ponieważ wiele zwierząt jest tam trzymanych w wielkiej ciasnocie. Europejska Agencja Leków określiła fermy przemysłowe jako miejsca stwarzające warunki sprzyjające rozprzestrzenianiu się i rozwojowi bakterii odpornych na działanie antybiotyków”. Te „superbakterie” przenoszą się, niestety, na ludzi.

Farmagedon rozpoczyna się historią tego, jak Mao Tse Tung postanowił wybić wszystkie wróble. Były szkodnikami i… wrogami rewolucji, bo wyjadały ziarno. Był rok 1958, gdy rozpoczęto w Chinach ogólnonarodową kampanię, w wyniku której zabito miliony ptaków. Doprowadziło to wkrótce do głodu, bo rozmnożyły się owady (głównie szarańcza), które nie miały naturalnego wroga, i zniszczyły większość plonów. Ale jeśli ktoś powie, że Mao był szalony, to niech przeczyta Farmagedon. Ci którzy stoją za rozwojem przemysłu, za intensyfikacją rolnictwa, którzy bezmyślnie niszczą przyrodę, są takimi samymi szaleńcami, tylko robią to w bielszych rękawiczkach.

Jeśli ktoś jest pesymistą, te książki mogą go jeszcze bardziej wepchnąć w otchłań przeświadczenia, że świat zmierza do zagłady. I wcale nie dlatego, że toczą się na nim wojny i mamy kryzys imigracyjny. Dla tych, którzy wierzą, że zmiana zaczyna się od nich samych i że codziennymi wyborami możemy wpływać na świat, są to pozycje obowiązkowe.

ZIEMIA MA RAKA

Eckhart Tolle w Potędze teraźniejszości mówi, że stan zanieczyszczenia ziemi odzwierciedla wewnętrzny stan człowiek. Nie ma chyba autora piszącego o rozwoju duchowym, który nie zauważałby problemu niszczenia i utraty kontaktu z Ziemią. Na zakończenie dwa cytaty. Pierwszy dla tych, którym ciągle się wydaje, że człowiek jest ważniejszy od przyrody, drugi, dla tych, którzy nie zrozumieli jeszcze po co toczą się wojny.

„Gdybyśmy mogli ze wszechświata usunąć ludzi, zobaczylibyśmy, ze wszystko – gwiazdy, księżyc, planety, zwierzęta – są doskonałe takie jakie są. Życie nie potrzebuje ani uzasadnienia, ani wartościowania” (Ścieżka miłości, Don Miguel Riuz)

„Ziemia ma raka, a jest nim człowiek. (…) Ta żyjąca, oddychająca świadoma planeta pozostawała w stanie doskonałej równowagi przez całe życie, a każda część robiła, co trzeba, by tę równowagę utrzymać, podobnie jak to czynią zdrowe komórki w ludzkim ciele. (…) Musimy zmienić świadomość zbiorowo albo trzeba będzie stawić czoła bezprecedensowym zdarzeniom na takim poziomie, że wszystkie struktury utrzymujące dzisiejszy styl życia zostaną unicestwione (Radykalne wybaczanie Colin C. Tipping)